czwartek, 19 grudnia 2013

Mała armia

Święta...Święta...Gorący okres przedświąteczny wykańcza mnie jak co roku. W zasadzie w całym tym szale, gubi się gdzieś radość i dziecięcy sentyment do świąt. Kiedyś to ktoś za mnie robił świąteczne zakupy, pucował, szorował i ugniatał. Dzisiaj robię to ja. I co? W każdej kolejnej kolejce do kasy widać coraz to bardziej poirytowane twarze...rozwrzeszczane dzieci...w tym i moje. Tak, Pola_na_zakupach pokazuje czasami swoje diabelskie oblicze i nie daje matce spokojnie postać w  kilometrowej kolejce, nie daje mi się nacieszyć uszu atakującą zewsząd melodią "Last christmas" Wham...musi mnie dobić. Rzucić się na podłogę i papę drzeć. Mam ochotę położyć się obok niej ale sylwester na oddziale zamkniętym to nie może być dobra opcja :P Wieczorem kiedy mój mały potwór wpadnie w objęcia morfeusza ja tworzę armię, która choć trochę poprawia humor w tym dzikim przedświątecznym szale. A jak u Was?



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz